TIBETE LIVRE JÁ!!!

sobota, 29 października 2011

Zainspirowana.

Nie wiem, czy to dlatego, ze mam wolna sobote i udalo mi sie w miare wczesnie wstac (mimo, ze moja lepsza polowa chrapie w najlepsze), ale czuje sie dzis naprawde dobrze. Zainspirowana jakos. Nie zmienilo sie w moim zyciu zbyt wiele, dalej mam prace, ktorej nie lubie itd, ale kurcze, jest ok. Obejrzalam wlasnie przepiekne zdjecia na stronie Apartment Therapy (moj nalog!) i zakochalam sie w domu pewnej pary z USA. Cudowny dom, pelen kolorow, ciepla, starych mebli... Nastapila wizualizacja mnie w tych lub podobnych wnetrzach. Czujecie klimat? Jednym z moich odwiecznych marzen jest miec wlasny dom, urzadzony po mojemu, tak by czuc sie w nim dobrze, jak w prawdziwym domu. Jednym z objawow tego pragnienia bylo, notabene, rysowanie przeze mnie na scianach mieszkania domkow. Olowkiem. Domkow, takich z kominem i dymem wychodzacym z tego komina. Mama sie ze mnie smiala i smieje sie z reszta do dzisiaj. No coz, niektorzy maluja martwa nature na plotnach, inni rysuja olowkiem domki na scianach mieszkania... Wazne, ze sie tworzy! :o)
W ramach tej inspiracji cos dzis zrobie, troche popracuje nad moim przedsiewzieciem zwanym lekcjami (to od grudnia), posprzatam moze troche i na pewne wyciagne moja lepsza polowe na spacer, bo pogoda tez jest inspirujaca (niebieskie niebo, biale obloczki, itp). Wiec bedzie dobrze.
I sie tego trzymajmy, cholera.

Brak komentarzy: